Uwielbiam lawendę. Wspominałam to już wielokrotnie i pewnie wiele razy to jeszcze powtórzę.
Jej kolor, oszałamiający zapach, drobniutkie kwiatki – coś wspaniałego. Zachwycają mnie zarówno pojedyncze krzaczki jak i całe pola lawendy. Do tego jest nie tylko znakomitym lekiem, pokarmem dla pszczół, ale i odstraszaczem komarów czy moli.
W tym roku posuszyłam trochę nierozkwitniętych gałązek. Gdy obrałam je z kwiatków całe ręce pachniały mi lawendą.
Kwiatuszki wsypałam w urocze woreczki, związałam wstążeczką, a wszystko to w jedynym słusznym kolorze. Przy pracy pachniało w całym domu lawendą. Teraz woreczki grzecznie leżą w szafach i nadal cudownie pachną.