Czas jest taki, że wszystkie ubranka mojego urwiska są mokre od stałego ślinotoku. Produkcja śliny w natarciu, więc śliniak potrzebny jak zbawienie. Zatem mamusiu do dzieła.
Zrobiłam wykrój, próbne szycie i zaszalałam. Choć już zaczynam się zastanawiać czy nie poszyć więcej hehehe.